Mopsia Chata – Domowy hotel dla psów – Wywiad z Filipem Kaczorowskim

Mopsia Chata to nietypowy psi hotel, ponieważ ma swoich stałych czworonożnych mieszkańców. I to aż pięciu! Dzięki temu jednak, żaden „psi gość” nie czuje się samotny i ma wyjątkowe towarzystwo. Filip Kaczorowski – właściciel, opowie nam dzisiaj jak wygląda „team” Mopsiej Chaty oraz pobyt psiaka w hotelu.

KK: Kiedy powstała Mopsia Chata i jak narodził się ten pomysł?
FK: Mopsia Chata powstała w naszych głowach na początku 2018 roku. Zanim jednak zrealizowaliśmy pomysł, minęło kilka dobrych miesięcy i zaczęliśmy przyjmować gości dopiero od października. Pomysł na hotelik zrodził się po adopcji naszej Jasi, która kiedy do nas trafiła, była świeżo po operacji kręgosłupa, sparaliżowana od pasa w dół, bez kontroli potrzeb fizjologicznych. A miała wtedy zaledwie 8 miesięcy. Sporo przejść jak na takiego maluszka. Jednak nie poddaliśmy się i walczyliśmy razem z Jasią o lepsze jutro! Rok bardzo intensywnej rehabilitacji, 2 razy w tygodniu wyjazdy do kliniki na bieżnię wodną, ćwiczenia w domku, masaże i zmiana nawierzchni w całym domu na antypoślizgowe maty, dały niewiarygodny efekt – dzisiaj Jasia chodzi i również jest w stanie kontrolować (prawie zawsze) swoje potrzeby fizjologiczne! Jesteśmy z niej bardzo dumni! Po najtrudniejszym etapie, jak już wszystko zaczęło się układać, stwierdziliśmy, że Jasi należy się najlepsza opieka na świecie i postanowiliśmy przenieść życie zawodowe do domu. A najlepszym sposobem na pogodzenie pracy z miłością do psów, jest praca właśnie z nimi. Powstał hotelik, gdzie mieszkają nasze psiaki: 7 – letnia bolonka Juma, mopsiczka Lulu, niepełnosprawne mopsiczki adoptowane ze Stowarzyszenia Mopsy w Potrzebie: Jasia i Pradzia, a także 12 – letni seniorek Lucek, który dzięki magii facebooka, trafił do nas ze schroniska w Zawierciu.
   Stali podopieczni Mopsiej Chaty: (na zdjęciu po lewej) Prada i Lulu oraz (na zdjęciu po prawej) Juma i Lucek.

KK: To sporą ekipę macie jako stałych podopiecznych! Czy wszystkie psiaki trafiły do Was przez adopcję? Jakie są i jak się ze sobą dogadują?
FK: Tak, mamy spore stado, ale nie wszystkie psy są z adopcji. Juma jest z hodowli FCI i mam ją od szczeniaka. Czasem przedkłada wylegiwanie się w swoich ulubionych miejscach nad kontaktem z innymi psiakami. Innymi razy szaleje z nimi w ogrodzie. Bywa z nią różnie… Jako druga pojawiła się malutka mopsiczka Lulu (Czeremcha Brawado), również z hodowli FCI.
Lulu jest bardzo aktywna i przyjaźnie nastawiona do wszystkich i wszystkiego, zwłaszcza jedzenia! Odegrała ogromną rolę w rehabilitacji Jasi, bo jak tylko się u nas pojawiła, to rzuciły się w wir zabawy i dzięki temu, Jasia była w ciągłym ruchu. A Jasia jest właśnie z adopcji. To 3 – letnia mopsiczka, która trafiła do nas jako 8-mio miesięczny kłębek nieszczęść. Kochany adopciak o wielkim serduszku i cudownej radości życia. Po roku od przyjazdu Jasi, trafiła do nas również 8 miesięczna Prada – też z adopcji. Mopsiczka, której chyba nie trzeba przedstawiać! A jako ostatni, nieco ponad miesiąc temu, trafił do nas Lucek. Pewnego dnia przeczytałem historię 12 – letniego, czarnego seniorka z Zawiercia, w sprawie którego nawet nikt nie zadzwonił. Namyślanie się nie trwało zbyt długo. Postanowiłem wsiąść w samochód i przejechać pół Polski po tego łobuza. Każdego dnia Lucek na swój sposób zdaje się dziękować nam za swój nowy domek. Obecnie jest straszliwa przylepą i niekwestionowanym członkiem Mopsiej Chaty.
Stali podopieczni. Od lewej: Prada, Lulu, Jasia
KK: Twarzą Mopsiej Chaty mimo wszystko stała się mopsiczka Pradzia, która topi serca Waszych fanów. Możesz opowiedzieć krótko o jej niepełnosprawności?

FK: Pradzia to ofiara pseudohodowli, która do Stowarzyszenia Mopsy w Potrzebie trafiła w wieku 8 tygodni. Była bardzo schorowana z podejrzeniem wodogłowia, przepukliny pachwinowej i ryzykiem, że nie widzi. Po miesiącach konsultacji i leczenia, Prada ma się całkiem nieźle. Ma wrodzone zwichnięcia stawów w łapkach, ale pozostałe podejrzenia, zostały wykluczone.

          
KK: Jak Wasza gromada reaguje na tymczasowych kolegów? Tak zwanych „psich” gości.
FK: Nasze stado jest bardzo zgodne i zżyte. Każdego nowego podopiecznego przyjmują bardzo ciepło!

KK: Jak wygląda opieka nad obcym pieskiem, który trafia do Mopsiej Chaty?
FK: U nas opieka nad pieskiem jest sprawą całkowicie indywidualną. Właściciel w dużej mierze określa, co piesek lubi i jakie ma zwyczaje. Każdy ma zachowane godziny posiłków, by jadł tak samo, jak jest nauczony z domu. Widzimy po naszej ekipie, jakie to ważne, aby godziny były zachowane. Nasze psiaki dokładnie wiedzą, która jest obecnie godzina, haha! Jeśli nie ma przeciwwskazań, to pieski przebywają razem i mają dostęp do wszystkich miejsc w domu, tak samo, jak nasze stadko. Kanapy, fotele i łóżka, to ich ulubione legowiska. Z salonu jest wyjście do ogrodu, gdzie mamy wielki, ogrodzony wybieg dla piesków. Wychodzimy średnio co 2 godziny, albo kiedy nagle pojawia się taka potrzeba. Jak jest ładnie, to bardzo dużo czasu spędzamy w ogrodzie, a jak pogoda nie dopisuje, to więcej czasu spędzamy w domu. Jest czas na zabawy węchowe, socjalizację, szarpanie maskotek i dużo, dużo przytulania i głaskania. Tego akurat nigdy za wiele! Czasami mamy pieski, które potrzebują dużo indywidualnych spacerów, bądź utrwalania wiedzy, jeśli są w trakcie programów treningowych.
KK: A jeśli „psi gość” nie toleruje Waszych stałych podopiecznych lub w ogóle innych zwierząt, to co wtedy?
FK: Jesteśmy przygotowani na takie sytuacje i jeśli gościmy pieska, który nie toleruje obecności innych zwierząt, to mamy na takie sytuacje specjalny pokój, tzw. „VIP room”, gdzie piesek ma do dyspozycji cały pokój z własnym łóżkiem i bezpośrednim wyjściem na wybieg, więc nie ma nawet okazji spotkać innych, przebywających u n as gości. A co najważniejsze – ma w pełni zaspokojone swoje potrzeby i nawet najbardziej nietypowe wymagania.


KK: Czy pozostajecie w kontakcie z właścicielami psów, które są akurat Waszymi gośćmi? Czy informujecie na przykład co ich pies teraz robi lub wysyłacie zdjęcia?
FK: Jak najbardziej. Każdy, kto pozostawia u nas swojego psiaka jest codziennie informowany o tym, co robi jego pupil, jak się czuje, jak przebiega jego socjalizacja z resztą domowników itd. Zawsze staramy się wysyłać zdjęcia oraz filmy, na których widać co robią nasi podopieczni i jak im mija czas. Każdy właściciel otrzymuje foto i video relacje z pobytu w Mopsiej Chacie. Dzięki temu każdy właściciel jest spokojniejszy o swojego psa, wiedząc jak się miewa i co porabia. Komfort i poczucie bezpieczeństwa są dla nas bardzo ważne, zarówno w kwestii naszych gości, jak i ich właścicieli- opiekunów.
KK: Ile psich gości jesteście w stanie przyjąć jednorazowo do swojego hoteliku?
FK: Aby móc poświęcić się w pełni naszym gościom oraz ich potrzebom, staramy się aby psów było tyle, abyśmy o każdego mogli właściwie zadbać. Jest to za każdym razem kwestia indywidualna ale nie przekraczamy liczby 5-6 psich gości jednorazowo. W taki sposób możemy zadbać o potrzeby naszych podopiecznych.

KK: Czy są jakieś wymogi i kryteria, które spełnić musi opiekun psa zanim będzie mógł pozostawić go w hotelu?
FK: Oczywiście! Przede wszystkim piesek musi być zdrowy, mieć aktualne szczepienia i zabezpieczenia przeciwko pchłom i kleszczom. Musi się również u nas dobrze czuć, dlatego przed pobytem zapraszamy na spotkanie zapoznawcze, aby piesek i właściciel poznali nas, nasze stado i zobaczyli jakie panują u nas warunki i zwyczaje. My również musimy posiadać jak najwięcej danych na temat przyszłego gościa, aby móc zapewnić mu bezpieczny i komfortowy pobyt w naszym hoteliku. Dla nas pies to pełnosprawny członek rodziny, dlatego tak traktujemy też naszych gości. Uważamy, że ktoś powierza nam pod opiekę swój największy skarb, więc traktujemy pieski, tak jak byśmy chcieli, aby ktoś traktował nasze. A wymagania mamy ogromne, więc tym samym pewność, że pieski mają u nas fantastyczne warunki.

KK: Jak wygląda harmonogram dnia w hotelu, gdy są w nim „psi” goście?
FK: Każdy dzień jest inny. Nie mamy ustalonego harmonogramu, tylko dany dzień dostosowujemy do aktualnie przebywających u nas gości i ich indywidualnych potrzeb. Są dni, kiedy mamy dużo czasu na odpoczynek i wspólne leżenie na kana-pie. Innymi razy bywa tak, że trafiają do nas podopieczni, którzy mają specjalne potrzeby. Często przebywa u nas kochana sześcioletnia dobermanka, która ma potrzebę długich spacerów i biegania. Na szczęście mamy dookoła lasy, jeziora oraz wspaniałe miejsca na długie spacery z dala od zgiełku, więc wielokilometrowe spacery i rozbiegania są czymś normalnym. Na szczęście kiedyś brałem udział w maratonach, więc mam odpowiednie przygotowanie wydolnościowe.

KK: Czy pozostawione w hotelu psy zawsze tęsknią za swoimi właścicielami, czy może macie jakieś sposoby aby tę tęsknotę skutecznie załagodzić?

FK: To trochę kontrowersyjny temat, haha! Właściciele zawsze są przekonani, że ich piesek będzie tęsknił, prawdopodobnie nie będzie chciał jeść i będzie strasznie smutny. Jeszcze nie mieliśmy takiej sytuacji – po prostu psy u nas nie tęsknią. Są od momentu wejścia do domu, tak „zaopiekowane” i mają tyle atrakcji, że nie mają okazji tęsknić. Właścicielom jest czasem przykro, że piesek za nimi nie tęskni, ale to jedyny „minus” pobytu u nas, haha!
KK: Mopsia Chata prowadzi też sklep online. Co można w nim nabyć?
FK: Tak, obecnie sklepik jest modernizowany i trochę przekształcany. Do tej pory mieliśmy szeroki asortyment i sprawdzaliśmy na co jest największe zapotrzebowanie. W grudniu wypuściliśmy pierwszą edycję Super Paczki – jest to produkt, który stworzyliśmy bazując także na własnych potrzebach. Jest to paczka pełna najlepszej jakości produktów, przygotowywana indywidualne dla każdego pieska, biorąc pod uwagę całą listę kryteriów. W ten sposób, każda Super Paczka jest inna i nie znajduje się w niej żaden przypadkowy produkt. Oczywiście są tam pełnowartościowe produkty, nie próbki czy gratisy od firm zoologicznych. I ponownie w tym przypadku, tworzymy taki produkt, który sami byśmy chcieli dać naszym psiakom. Od kwietnia w naszym sklepie będą głównie Super Paczki, w dwóch wielkościach i w 5-ciu kategoriach.


KK: Czy macie jakieś plany lub marzenia związane z Mopsią Chatą?
FK: Nieustannie pracujemy nad tym, aby Mopsia Chata była miejscem, które psy pokochają i gdzie będą z radością wracać. Naszym marzeniem jest stworzenie miejsca, w którym pieski będą czuły się dobrze, jak we własnym domu a ich opiekunowie będą spokojni o ich bezpieczeństwo i komfort. Staramy się również rozwijać. Obecnie biorę udział w kursie behawiorysty – zoopsychologa. W planach jest także kurs trenerski. Planujemy w przyszłości skupiać się także na pracy z pieskami, które mają problemy oraz ich opiekunami. Cały czas staramy się stworzyć miejsce, w jakim my chcielibyśmy pozostawić nasze psiaki. Do tej pory nie spotkaliśmy takiego hotelu, gdzie spokojnie moglibyśmy zostawić nasze niepełnosprawne pieski. Miejsca gdzie miałyby odpowiednią opiekę 24 godziny na dobę i zapewnione bezpieczeństwo, nie tylko na wybiegu wśród innych psów, ale także w trakcie pozornie zwykłej zabawy. Dlatego powstała Mopsia Chata – miejsce, które będzie dla wszystkich piesków, również tych niepełnosprawnych bezpieczną przystanią pośród przyjaznych ludzi oraz zwierzaków, takie do którego chętnie będą wracać za każdym razem.

Mopsia Chata – Domowy Hotel Dla Psów

Zdjęcia wykorzystane w wywiadzie: Mopsia Chata
Rozmawiała: Karolina Kwiatkowska
Wywiad pojawił się w trzecim numerze magazynu: KWARTALNIK MOPS Nr 3-03/2019

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email
Print

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.