Uleczona dusza i ciało. Poznaj historię mopsa Raphael’a

Z początkiem października 2020, do fundacji Pug Hearts of Houston Pug Rescue z siedzibą w Teksasie (US), trafił uratowany podczas interwencji 9-miesięczny mops. Był w opłakanym stanie. Maluchowi zostało nadane bardzo symboliczne imię Rafael, ponieważ wymagał wielkiego leczenia. Nie tylko ciała, ale i duszy.

Rafael trafił do fundacji z zaawansowanym stadium świerzbu całego ciała, który doprowadził do tego, że skóra malucha była zgrubiała i cała w liszajach. Jego właściciel dopuścił się skrajnego zaniedbania, które w niedługim czasie doprowadziłoby do zgonu szczeniaka.
Raphael był praktycznie cały łysy. Przez chorobę bardzo cierpiał i był cały obolały. Jego łapy i poduszki łap również były w liszajach, przez co nie mógł normalnie chodzić, bo każdy ruch sprawiał mu ból. 

Gdy trafił do fundacji był również wychudzony, co wskazywało, że od dawna nie jadł lub w niewielkich ilościach; odwodniony, bez sił i okropnie przerażony. W jego oczach nie było nic poza strachem i cierpieniem.

Lekarze i wolontariusze niezwłocznie rozpoczęli leczenie oraz pracę nad przywróceniem Raphaelowi lepszego samopoczucia, aby zyskał chęci i siłę by walczyć. A gdy dostał jedzenie, to dopadł do miski, jakby naprawdę długo niczego nie jadł.

Pierwszy spacer był dla niego bardzo dużym wyzwaniem. Na swoim fanpage fundacja pisała: Jest zbyt słaby lub bardzo go boli, aby choćby spróbować podnieść nogę.”

Świerzb w tak zaawansowanym stadium, to ciężkie, a przede wszystkim długie leczenie. Pierwsza kąpiel tego malucha na pewno zostanie w pamięci wolontariusza placówki:
„Patrzeć na jego owrzodzenia i czuć zapach świerzbu, to jedna sprawa. Ale dotykanie go, to zupełnie inne doświadczenie. Kiedy próbowałem wcierać szampon, nie powodując krwawienia, strupy zaczęły z niego dosłownie odpadać. Zlew był cały w tych strupach, ale ciało Raphaela wyglądało praktycznie tak samo jak na początku. Pod koniec kąpieli zacząłem myć mu łapy i byłem w szoku. Kiedy podniosłem jego małą łapkę, była tak miękka jak uszy mojego własnego psa, dosłownie bez poduszeczki. Nic dziwnego, że nie może chodzić, nic dziwnego, że słabnie, robiąc krok. Nic dziwnego, że krwawi…”

Ciało Raphaela było bardzo delikatne. Musiał mieć bardzo miękkie posłanie, by nie zadawało dodatkowego bólu jego skórze. Dostał również ubrania, by dały mu trochę ciepła.

Jego stan poprawiał się bardzo powoli i wymagał systematycznej opieki, kontroli i pielęgnacji. Jednak po 20 dniach, można było zauważyć znaczną rożnicę! Zobaczcie jak Raphael się zmienił w przeciągu zaledwie 3 tygodni:

Z jego skóry zaczęły znikać liszaje, wyraźnie się wygładziła i zaczęła goić. Dzięki temu Raphael odczuwał coraz mniej bólu, więc wracała mu energia i chęć na tak proste aktywności jak zwyczajny spacer. Małymi krokami zmierzał w dobrą stronę, a wolontariusze zaczęli dostrzegać, że jego nadal łysy ogonek podniósł się do góry, zakręcił i ruszał coraz częściej z radości na widok ludzi z fundacji. 

Po miesiącu, czyli 20 listopada, kondycja skóry Raphaela była już wyraźnie lepsza. Jego sierść zaczęła odrastać i nie potrzebował już ubrań. Owrzodzenia i liszaje zniknęły, rany się zagoiły, a sam Raphael z dnia na dzień miał w sobie coraz więcej szczenięcej radości, której dotychczas przed długi czas w nim nie było. A może nie było jej nawet nigdy.

Najpiękniejsze jednak dopiero miało nadejść. I nadeszło dosłownie tydzień później. Rozpoczęty w trakcie leczenia proces adopcyjny został zakończony i wybrano dla Raphaela nowy dom. Dom na zawsze. Fundacja obwieściła tę wspaniałą informację na swoim fanpage, przepraszając tysiące ludzi, którzy się zgłosili, a nie zostali wybrani. Swój wybór uzasadnili w następujący sposób:
„Znamy wiele osób ubiegających się o adopcję Raphaela i każdy z Was jest niesamowity. To, co sprawiło, że wybraliśmy Mike’a, to jego Winston – mops. Raphael będzie mógł dalej bawić się w przeciąganie liny i przez resztę życia podążać za pewnym siebie psem. Podczas gdy my skupialiśmy się na jego fizycznych ranach i ich uzdrawianiu, ponieważ były czymś widocznym, ma on również psychiczne rany i one też wymagają leczenia. Raphael potrzebował odpowiedniego psa, który pozwoliłby mu pokonywać życiowe wyzwania, a Winston właśnie takim psem jest.”

Mike, Winston i Raphael

Smutna historia Raphaela znalazła swoje szczęśliwe zakończenie i teraz całe życie przed nim. Życie pełne psich radości. Odzyskał wiarę w to, że ludzie mogą być dobrzy i mogą ulżyć w bólu, ale też… mogą przynieść ukojenie jego duszy i podarować mu coś, na brak czego lekarstwa nie ma – MIŁOŚĆ.

Karolina Kwiatkowska

Karolina Kwiatkowska

Redaktor naczelna | behawiorysta

         Źródła (w tym zdjęcia):

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email
Print

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.