„Podróż z małym mopsem, to wielka przygoda!” – Wywiad z Karoliną Siwkiewicz [Love Krowe]

Karolina i Arek każdą wolną chwilę wykorzystują na podróże. Spływy kajakowe, noclegi pod namiotem, wycieczki po lasach, górach oraz długie trasy samochodowe. W ich teamie podróżniczym jest jeszcze jeden członek – mops Toudi. W dzisiejszym wywiadzie jego opiekunka opowie nam jak wyglądają podróże z jego udziałem i jak się do takich podróży przygotowują.

KK: Podróżujecie z przyczepą kempingową, z namiotem i kajakiem. A do tego wszystkiego macie mopsiego towarzysza imieniem Toudi. Czy gdy dołączył do Waszej dwójki, to już byliście w trybie podróżowania?
KS: Tak, podróżowaliśmy już od dłuższego czasu. W zasadzie od kiedy jesteśmy razem, a to już 13 lat. Kiedy w naszej rodzinie pojawił się mały mops, wiedzieliśmy od razu – będzie podróżował razem z nami! 
 
KK: Czyli świadomie powiększyliście swój team podróżniczy?

KS: To była jak najbardziej świadoma decyzja. Nie zabieramy Toudiego w podróż dlatego, że nie mamy go z kim zostawić. Nasi rodzicie, tak jak my mieszkają w Lublinie, a babcie Toudiego są bardzo chętne do opieki nad wnuczkiem (Toudi już na samą myśl się oblizuje). Lecz wakacje chcemy spędzać po prostu wspólnie. Razem mieszkamy, zasypiamy w jednym łóżku, w podróż też chcemy wyruszyć we trójkę. Czy to z kajakiem, namiotem czy przyczepą kempingową.

 

KK: Dokąd wybrał się z wami Toudi w swoją pierwszą, prawdziwą podróż?

KS: W pierwszą podróż zabraliśmy go na Bałkany. Toudi miał wtedy zaledwie 8 miesięcy. To był dla nas mały sprawdzian: z rozbrykanym psim nastolatkiem ruszyliślmy w podróż przyczepą kempingową. Zwiedziliśmy wtedy Chorwację oraz Bośnię i Hercegowinę. Było genialnie! Mieszkaliśmy na kempingu nad samą zatoką na Wyspie Pag. Toudi sam nauczył się pływać, z radością w oczach wskakiwał na kajak, SUPa czy różowego flaminga. Pug na Wyspie Pag – to musiało się udać! Kilka miesięcy później ruszyliśmy do Czech, a rok później jeszcze dalej – na północ Szkocji.

Chorwacja / Szkocja / Francja
KK: Jakie wycieczki są najtrudniejsze w zorganizowaniu ze względu na mopsa? 

KS: Czasami przepisy dotyczące psów oraz odległość. Długo marzyła nam się Islandia, ale ze względu na konieczność kwarantanny psa i lot samolotem, zupełnie odpadała na wakacje z psem.
KK: Jaki kierunek obraliście w zamian?
KS: Wybraliśmy Wyspę Skye na północy Szkocji, zwaną Islandią w Pigułce. Tam Toudi mógł poczuć się jak mały Hobbit wędrujący po pustkowiu! Do tego każdy mops na pewno polubi klimat panujący w Szkocji. Sceneria jest wręcz filmowa. Rozległe zielone tereny, wodospady, przepiękne szlaki i klify. Wypłynęliśmy łodzią w poszukiwaniu fok i maskonurów, podziwialiśmy majestatyczne zamki, postawiliśmy 4 nogi i 4 łapy na najpiękniejszym szkockim szlaku – The Storr. Wrażenia były niesamowite! Jednak nie mogę nie wspomnieć tutaj o trudnościach. Do przejechania mieliśmy ponad 3 tysiące kilometrów i to w jedną stronę! Pod koniec trasy każdy z nas nudził się jak mops. Ale nie ma tego złego! Po drodze dużo zwiedzaliśmy, m.in. Białe Klify w Dover, pływaliśmy po jeziorze Loch Lomond w Szkocji czy odpoczywaliśmy na plażach we Francji. Podróż z małym mopsem to wielka przygoda!
 
KK: Kiedy pierwszy raz Toudi nocował pod namiotem?

KS: Gdy skończył 6 miesięcy. Wtedy zaczął pływać kajakiem i nocować pod namiotem.Taki styl to już jego naturalne środowisko. Oczywiście musimy uważać na materace, bo bardzo lubi je wydrapywać! Każdy wolny weekend, praktycznie o każdej porze roku, staramy się spędzić w lesie.


KK: A gdzie najchętniej?
KS: Bardzo bliskie są nam Lasy Janowskie niedaleko Lublina. Czasami zaszywamy się w naprawdę dzikie zakamarki, gdzie lasy przypominają pierwotną puszczę. Na szczęście Toudi nigdy nie oddala się od namiotu, ale gdy jesteśmy w ciemnym lesie, w razie czego zakładamy mu świecącą obróżkę. Moim zdaniem mopsy tak bardzo upodabniają się do właścicieli, że jeżeli tylko my coś lubimy, one też szybko łapią bakcyla. Nieważne gdzie, byleby z nami.
 
KK: Jakie wyposażenie ma wasza psia apteczka?

KS: Na początku woziliśmy ze sobą całe pudło. Na szczęście nic się nie przydawało. Teraz zazwyczaj zabieramy ze sobą Octenisept, sterylne kompresy, krople do oczu ze świetlikiem, Tribiotyk, elektolity i węgiel aktywny. Po każ-dym aktywnym weekendzie dokładnie przemywamy fałdki i uszy, a jeżeli Toudi kąpał się w jeziorze, od razu po powrocie myjemy go szamponem z chlorheksydyną. Procedurę z szamponem wprowadziliśmy dopiero w tym roku. Po czerwcowych upałach i kąpielach w jeziorze Toudi na-bawił się hot spotów czyli ostrego zapalenia skóry. Teraz mocno dbamy o profilaktykę. Staramy się też unikać wy-padów w wysokiej temperaturze. Żyjemy trochę w trybie odwrotnym do misia – lato „przesypiamy”, a uaktywniamy się w okresie jesień – wiosna. Jako, że uwielbiamy chodzić po lasach i łąkach, obowiązkowo cały rok stosujemy Foresto, a w tym roku zastosowaliśmy też tabletki Bravecto. Wiem, ze wokół tych tabletek krążyły różne historie, ale moim zdaniem lepiej zastosować tabletki (jeżeli pies jest zdrowy), niż zastrzyki przy zaistniałej babeszjozie, które też nie są obojętne dla psa. Myślę, że najważniejsza jest profilaktyka, a nie rezygnowanie z podróży ze względu na zagrożenia.

Nocleg z Toudim w samochodzie

KK: Czy mieliście kiedyś jakąś mrożącą krew w żyłach przygodę?

KS: Jedna historia zmroziła szczególnie mojego męża, który wypadł z rozpędzonego kajaka przy spływie Dunajcem. Przy spływie tratwą, Dunajec może wydawać się spokojny, ale tak naprawdę jest to porywista, górska rzeka i trzeba mieć do niej respekt. My z początku nie mieliśmy… Płynęliśmy na wiosnę i woda miała około zera stopni. Pojawiły skały, potem wir i Arek wypał za burtę. Na szczęście Toudi wyszedł z tego suchą łapą! Ze względu na widoki, spływ był piękny i po szczęśliwym zakończeniu byliśmy bardzo podekscytowani, ale nie powtórzyłabym tego doświadczenia. Zdecydowanie polecam raczej spływ Wisłą lub Bugiem.
 
KK: Czy pies w kajaku jest bezpieczny?

KS: Bardzo dbamy o bezpieczeństwo – swoje i mopsa, więc każdy członek załogi obowiązkowo płynie w kapoku. Nawet na krótkie dystanse. Toudi oczywiście ma swój. Od małego uwielbia mościć się na dziobie kajaka, a jako że ostatnio nam podrósł – trochę nam się z niego wylewa… Dla bezpieczeństwa asekuruję go cały czas liną – jeden koniec przypinam karabińczykiem do mojej kamizelki, drugi do kapoka Toudiego. Teraz może bezpiecznie zasnąć na dziobie i w najlepsze chrapać…

Spływ Bugiem

KK: Ile spływów kajakiem Toudi ma na swoim koncie, i który z nich wspominacie najszczególniej?

KS: Kajak staramy się zabierać w każdą podróż, więc chyba nie doliczę się ilości spływów, ale najlepiej wspomniany spływ Wisłą i Bugiem. To było niezwykłe doświadczenie. Na każdym z nich płynęliśmy przez 4 dni bez zawijania do cywilizacji. Nocowaliśmy na bezludnych wyspach i dzikich plażach.Mieliśmy w sakwach zapas jedzenia, namioty i oczywiście mopsa na pokładzie. Przez 4 dni nie spotkaliśmy zupełnie nikogo! Czasami widywaliśmy sarny, w nocy budziły nas bobry wskakujące z impetem do wody, a rano w okolicach namiotu odnaleźliśmy ślady łosia! Moim zdaniem wcale nie trzeba pokonywać tysięcy kilometrów, by przeżyć coś niezwykłego. Czasami wystarczy wziąć namiot (i mopsa!) i nie wrócić na noc.

KK: Jaką dietę ma Toudi?

KS: Toudi jak to mops, jest prawdziwym smakoszem i do niedawna jadł wszystkie rodzaje mięsa. Ostatnio jednak miał podejrzenie alergii i przeszliśmy na karmę hipoalergiczną. Testy alergiczne na jedzenie wyszły ok, ale zostaliśmy przy tej karmie (o dziwo bardzo mu smakuje!). Od czasu do czasu podajemy mu też gotowaną wieprzowinę. Podczas podróży, mięsne dania wpadają do miski troszkę częściej. Po ciężkim dniu na szlaku czy kajaku, każdemu należy się nagroda. Czasami zdarza mu się upolować jakiś smakołyk z ogniska – jak na dzikie zwierzę przystało, haha! Wykluczyliśmy jednak kurczaka.
 
KK: Jednym z Waszych marzeń jest podróż koleją transsyberyjską. Czy Toudi jest brany pod uwagę jako towarzysz tej długiej podróży? Czy jest to w ogóle możliwe by zabrać ze sobą do tego pociągu psa?

KS: Jeżeli chodzi o to marzenie, to niestety Toudi nie jest brany pod uwagę. Wszystkie podróże, w które bierzemy Toudiego są tak przemyślane, żebyśmy bawili się świetnie zarówno my jak i on. Po załatwieniu formalności podróż z psem pociągiem z Moskwy do Irkucka być może byłaby możliwa, ale 4 dni spędzone w zamknięciu to byłaby męczarnia dla tak wrażliwego psa jak mops. Na pewno problemem byłaby regularna toaleta, być może odpoczynek. Gdy podróżujemy razem, staramy się trzymać reguły 2:1 – tzn. na 2 dni aktywne przypada 1 dzień na totalny relaks i regenerację. Nie robimy wtedy po prostu nic – odpoczywamy, jemy, siedzimy przy ognisku. Dzięki takiemu systemowi Toudi nabiera sił, a my zwalniamy i mamy większe poczucie obecności w danym miejscu. Łapiemy chwilę i czujemy więcej „tu i teraz”.

Karolina, Arek i Toudi

KK: Macie jakiś plan na kolejną podroż z Toudim?

KS: Bardzo chcielibyśmy pokazać mu Norwegię. Klimat, krajobrazy – jestem pewna, że będzie zachwycony! To też świetne miejsce na kajak!

 
MOŻECIE ODWIEDZIĆ LOVE-KROWE NA STRONIE WWW LUB NA FACEBOOK
Zdjęcia wykorzystane w wywiadzie: Karolina Siwkiewicz – Love Krowe
Rozmawiała: Karolina Kwiatkowska

Wywiad pojawił się w piątym numerze magazynu: KWARTALNIK MOPS Nr 5 – 09/2019

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email
Print

5 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.