7 mitów na temat psów

Przygotowałam dla was 7 mitów na temat psów. Okazuje się, że internet tonie w morzu surrealistycznej wiedzy, a fakt ten wprowadził mnie w niezwykle ukąśliwy stan. Jeśli więc macie ochotę na uszczypliwą krytykę mitów – zapraszam!


Ten artykuł to transkrypcja pierwszego odcinka audycji Pieski Podcast, której posłuchać możesz na You Tube:



Lub na SoundCloud:

Mit nr 1 – Psy nie rozróżniają barw. Świat jest dla nich szary

Jakie to smutne, że już w latach 80-tych naukowcy dowiedli, iż psy rozróżniają kolory a ludzie wciąż, w dobie internetu, nie dotarli do tej wiedzy. Psy postrzegają świat w odcieniach żółtych i niebieskich. A wszystko przez czopki, czyli światłoczułe receptory w siatkówce oka. Człowiek ma ich aż trzy. A pies dwa. I ten jeden czopek, daje nam – ludziom – niezwykle potężną przewagę, ponieważ dzięki temu widzimy miliony różnych kolorów. Ludzie, którzy na przykład nie mają jedno czopka, cierpią na ślepotę barw. Najbardziej popularna odmiana tej choroby to potocznie daltonizm, czyli brak czopka, który odpowiada za rozpoznawanie barw zielonych. Dlaczego o tym mówię, a no dlatego, że daltoniści również widzą jedynie odcienie żółci i niebieskiego. Więc można w zasadzie powiedzieć, że psy to właśnie swego rodzaju daltoniści. I może w ten sposób uda się to jakoś łatwiej zapamiętać? 

Myślę jednak, że nawet gdyby psy widziały świat w szarościach, to pewnie i tak nie miałoby to szczególnego wpływu na ich życie. Nie mniej jednak warto wiedzieć, że tęcza w oczach psa ma dwa kolory a nie siedem. Jest taka piosenka, z którą polecam nauczyć się kojarzyć widzenie psa. Stary, znany klasyk: ’’Chodź, pomaluj mój świat”. Znamy? No znamy. I choć nie mam pojęcia dlaczego w tej piosence pojawiają się akurat te dwa kolory, to kto wie, może podmiot liryczny mówi o pieskim życiu po prostu. Pieskie życie nie musi być nędzne, prawda? Może być pełne radości! Tak jak Pieski Podcast. 

Mit nr 2 – Starego psa nowych sztuczek nie nauczysz

To nawet nie jest teoria. To przysłowie. Tak samo jak „co za dużo, to niezdrowo” albo „jaka marchew taka nać” czy nawet „kwiecień plecień…” i tak dalej. Każdy wie, że przysłowia, to tylko takie utarte powiedzenia, które onegdaj były swego rodzaju mądrościami ludowymi i…nadal są jedynie mądrościami ludowymi. Bo ile w nich prawdy? Sprawdził to kto? Prowadził badania, czy ta jedna jaskółka rzeczywiście wiosny nie czyni? Opierajmy kształtowanie swoich poglądów, na wiedzy, której grunt nie jest tak grząski, czyli na na nauce. A nie na powiedzonkach pradziadów. 
Dziś na szczęście słuchacie Pieskiego Podcastu i mam nadzieję, że zapamiętacie, iż stary pies może nauczyć się nowych sztuczek. O ile nie wymagamy od niego umiejętności przekraczających jego predyspozycje – to nic nie stoi na przeszkodzie. Zupełnie jak z ludźmi. My też uczymy się całe życie. I mimo, iż przysłowie głosi, że „czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał„, to jednak „dla chcącego nic trudnego„. Nieprawdaż? 

Mit nr 3 – Chihuahua jest dobra dla rodziny z dzieckiem bo sama jest mała 

To jest naprawdę potężnie paranoiczna teoria. Podczas wyboru psa, nie wolno kierować się wyłącznie jest rozmiarem. Rasa, czyli Usposobienie, charakter, temperament, wymagania – to są między innymi ważne kryteria, które pozwolą nam ustalić, czy dany pies jest odpowiedni dla rodziny z dzieckiem, czy nie. Rozmiar może być rozpatrywany jako kategoria drugorzędna, związana z tym jakie mamy np. warunki przestrzenne lub prywatne upodobania. Mały pies też potrafi zaatakować, pokazać zęby, być niecierpliwy, nieodporny na dziecięce zaczepki. Ten najmniejszy na świecie również! Wiecie, że chuaua potrafi być kłopotliwa ze względy na swój energiczny temperament i odwagę? I czy wiecie, że ludzie mają z nią problemy, bo myślą, że to pies-przytualanka i nie wymaga układania? Dlaczego niektórzy wciąż uważają, że psy małej rasy, to rodzaj pluszaków? Fakt, że chihuhaua mieści się do torebki nie oznacza, że należy traktować ją przedmiotowo. Powtórzę jeszcze raz: RASA. To jest termin, który każdego przyszłego właściciela psa, powinien najbardziej interesować. A opisy ras dostępne są w internecie za darmo, nie trzeba nawet kupować książki. 

Mit nr 4 – Owczarek niemiecki jest tak inteligentny, że nie trzeba go niczego uczyć 

Muszę przyznać, że to dość brawurowa opinia i chciałabym poznać jej autora. Bo z pewnością jest również twórcą teorii, że owczarki niemieckie rozumieją wyłącznie po niemiecku. Nie wiem sama, które z tych dwóch twierdzeń jest bardziej abstrakcyjne, ale zostańmy przy pierwszym i na nim się skupmy. 
Inteligentne psy potrzebują więcej pracy i uwagi, właśnie dlatego, że trzeba okiełznać w jakiś sposób ich inteligencję i ukierunkować je na odpowiednie wykorzystywanie swojej mądrości. Jeśli nie będą niczego uczone, a ich postawa będzie kształtować się bez kontroli, będą rozwijać się według własnych, wyuczonych schematów, powstałych najczęściej na podstawie sytuacji, z których czerpią korzyści. Mówiąc krótko: inteligentny ale nieułożony pies, to koszmar. 
Jest taki piękny cytat, którego autorem jest pisarz Carlos Ruiz Zafon, mianowicie: 

Można urodzić się z większymi lub mniejszymi zdolnościami. Ale nikt nie zostaje sportowcem tylko i wyłącznie dlatego, że urodził się wysoki, silny lub szybki. Tym, co czyni kogoś sportowcem jest praca, praktyka i technika. Wrodzona inteligencja jest tylko i wyłącznie amunicją. Żeby ją skutecznie wykorzystać musisz przekształcić swój umysł w precyzyjną broń. 

Myślę, że ten cytat wspaniale rozpracował nasz mit. 

Mit nr 5 – Z psem rodowodowym trzeba jeździć na wystawy 

Nie, nie trzeba. Ale można. 

Mit nr 6 – Aby szybciej nauczyć szczeniaka załatwiania się na zewnątrz, należy zamoczyć jego pysk w jego moczu za każdym razem, gdy załatwi się w domu…

Jasne, a następnie wyrzucić przez okno. Jest taki dowcip: 

Z pamiętnika tresera:

Dzień pierwszy.Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.

Dzień drugi. Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.

Dzień trzeci. Pies nasikał na dywan, wsadził pysk w kałużę i wyskoczył przez okno.

Myślę, że wszyscy dostrzegamy sarkazm w tym niekoniecznie wysokich lotów żarcie. Ale widać tutaj ewidentny brak skuteczności tejże metody wychowawczej. Jeśli Was to rozbawiło, to świetnie – łatwiej będzie Wam o tym pamiętać. A jeśli poczuliście zażenowanie niskim poziomem humoru, to też dobrze, wszak skrajne emocje sprzyjają zapamiętywaniu informacji. 

Mit nr 7 – Mopsom, pekińczykom i buldożkom francuskim wypadają oczy 

Oczywiście, że wypadają im oczy. Każdemu psu tak naprawdę może wypaść oko. Kotu oko wypaść może i człowiekowi również. Jedne stworzenia są bardziej na to narażone, a inne mniej. Te, których dotyczy psychoteoria są zdecydowanie w tej pierwszej grupie, ale to nie oznacza, że pies rasy mops nie może kichnąć, skoczyć z łóżka na podłogę czy bawić się z innymi psami. Nie jest jajkiem. 
Użyję dość prostego porównania: 
Ktoś miał wypadek na rowerze, w wyniku którego złamał nogę. I chyba jasne jest w tej sytuacji jest, że złamanie nie nastąpiło wskutek jazdy na rowerze, lecz wypadku na nim. Prawda? Sama jazda na rowerze, choćby nie wiem jak ten ktoś miał mieć kruche kości, nie spowoduje, że tak nagle któraś z nich ulegnie złamaniu. I co prawda wiemy, że z tego typu aktywnościami wiąże się jakiś stopień ryzyka kontuzji, to jednak nadal jeździmy na rowerach, deskorolkach., hulajnogach. 
Podobnie jest z wypadaniem oczu u wymienionych w tej teorii psów. Musi dojść do wypadku, kontuzji, uderzenia, ataku innego psa, agresywnego szarpania na zaciśniętej obroży…. W normalnych okolicznościach nie ma powodów do strachu. Można co jedynie mieć oko na oczy. I zwyczajnie uważać na psa. Ale to chyba naturalne. 
 Przeczytaj również: Czy to prawda, że mopsom wypadają oczy?
Jaki morał płynie z dzisiejszej audycji? Taki, że pod otoczką śmiechu kryje się frasobliwa prawda, która pokazuje nam jak wielka część społeczeństwa nie przykłada uwagi do zdobywania lub aktualizowania swojej wiedzy. Mam nadzieję, że to się zmieni. Życzę Wam abyście byli zawsze na bieżąco i czerpali informację z dobrych źródeł. 
A na koniec, Pieski Dowcip: 

Pewien weterynarz dzwoni na komórkę do Kowalskiej; 

-Przyszedł Pani mąż z jamnikiem i prosi o uśpienie, co Pani na to –zgadza się Pani? 

-Tak oczywiście, a o pieska proszę się nie martwić, bez problemu umie trafić do domu 

Karolina Kwiatkowska

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email
Print

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.